czwartek, 19 lutego 2015

WOOOW..






Nie wieże, ponad sto wyświetleń bloga. BRAVO :*
 Ale ani jednego komentarza, nie to że Was do tego zmuszam ale fajnie by było jakby się pojawiły.|
W niedziele pojawi się nowy, dłuższy i ciekawszy rozdział.

Jeszcze raz dziękuję !


Kocham :)


//Cookiesx3 

czwartek, 12 lutego 2015

Rozdział Trzeci



Wyskoczyłam z łatwością, nie pierwszy raz to robię.
Idąc drogą do Cam zauważyłam grupkę chłopaków,chciałam przejść obojętnie ale się nie dało.
-Hej, laleczko. Co ty tak sama robisz ?Hm??-Zaszedł mnie od tyłu i szeptał do ucha.
-A nic, wybieram się do koleżanki, więc Bayoo* !- Odbiegłam parę kroków od nich i wpadłam na kogoś, znowu ? Serio?
-Cześć Blanka, dawno się nie widzieliśmy-Powiedział uśmiechając się i klepiąc mnie po tyłku.
-Cześć Patrick, dawno,dawno. Nie miałam zamiaru Cię spotkać więc, Cześć !-Uśmiechnęłam się sama do siebie. Zastanawiacie się kto to jest? Dowiecie się nie długo.
Przeszłam przez ostatnia ciemna alejkę i widziałam już dom Cam.
Przeszłam przez bramkę i zmierzałam ku drzwiom, zapukałam i odsunęłam się żeby nie oberwać drzwiami.
Cam mieszka sama mimo ze ma 17 lat, więc nie musiałam się martwić że kogoś obudzę.
Drzwi zaczęły się powoli otwierać, zobaczyłam w nich mega zaspaną Payne.
-Hej skarbie, nie masz nic do roboty, nie ?-Ona dobrze wiedziała o co chodzi.|
-Cześć myszko, nie nie mam nic. Burknęła ospale i otworzyła szerzej drzwi.
Weszłam do niewielkiego mieszkanka i ściągnęłam buty i ruszyłam ku salonowi.
-Wiesz gdzie wszytko jest tobie potrzebne więc Dobranoc. Mówiła tak jakby była nachalna w trzy dupy.
-Tak, Dobranoc i przepraszam. Prawdopodobnie już tego nie usłyszał bo było słychać zamykane drzwi.
Kurde, będę musiała jej to wynagrodzić. Wiem, imprezę muszę jej zrobić, ale taką  gruuubą.
Będzie alko, dragi itp.
Ale jutro będę obmyślała cały plan.
Podeszłam do małej komody i wyciągnęłam z niej poduszkę i kołdrę, ociągłym krokiem podeszłam do czerwono-krwistej sofy, była bardzo wygodna.
Pościeliłam sobie swoje 'łóżko' i usadowiłam się w obięciach kołdry.
Byłam tak zmęczona że nie położyłam głowy do poduszki i już Morfeusz zabrał mnie do swojej krainy snów.


Obudziłam mnie ciężkie i ospałe kroki mojej przyjaciółki, chciałam otworzyć oczy ale od razu tego pożałowałam. Słońce raziło mnie prosto w oczy.
-Boże, czemu nie są zasłonięte rolety? . Oburzyłam się.
-A tak w ogóle to dzień dobry.  Przyjaciółka tylko przytaknęła głową i weszła do kuchni.
Podniosłam się z mojego 'łóżka' i podreptałam za Cam.
-Wiesz, wczoraj przed zaśnięciem myślałam... hmmm. O tym jakby to Tobie wynagrodzić.
No wiesz, nocowanie mnie. Usiadłam przy tak zwanej wysepce i splotłam palce ze sobą.
-Pomyślałam że może być chciała jakąś grub...Nie dokończyłam bo wpadłam na genialny pomysł. -Camilla na pewno słyszałaś o koncercie Justina. Musimy iść na niego, tylko jest mały problem. KASA.
-O tym to ja nie przemyślałam. A w odpowiedzi od przyjaciółki dostałam; pisk i taniec szczęścia.
-O boże naprawdę ?
KŁamiesz, a jak kłamiesz to tego pożałujesz. Staneła na przeciwko mnie i wpatrywała się w moje oczy.
-Nie kłamie Camilla, jak chcesz to możemy iść do tablicy i  zobaczysz że tam jest plakat. Spojrzałam na nia smutnym wzrokiem, zapomniałam całkiem że to nie kosztuje pięć złoty tylko tysiąc, dwa tysiące.
-Co jest Carter ?- Usiadła przy wysepce i głowe miała przechyloną w moją strone.
-Nie przemyślałam że to będzie tyle kosztowac, nie mamy na pewno tyle kasy. Ale mam jeden pomysł. Podrapałam się po karku i patrzałam tempo na swoje bardzo w tym czasie interesujące kafelki.
-Nie Blanka, ja się na to nie zgadzam, wiesz jak było ostatnim razem, nie chce żebys znowu tego przezywała. Wstała i podeszła mnie przytulić.
-Ale na pewno chcesz iść na jego koncert, nie? No proszee. Bedzie wszytsko ok. Spojzałam na nią oczami kota ze Shreka.
 A dokładniej chodziło o to żebym zadzwoniła do Patricka, tak, to ten co go spodkałam jak szłam do Payne.
 Jest on gangsterem, młodym gangserem ma dopiero 24 lata, ale przeza tą prace wydaje się on na  o wiele starszego, ale nie tylko praca go tak zmieniła, narkotyki, alkochol, dziwki.
-Dobrze dzwoń, ale jak znowu coś się z toba stanie nie przychodź do mnie, oke?
-Dobrze mamo!- Krzyknełam i pobiegłam szybko do salonu, wszytsko po przewracałam i po wywalałam na podłoge, tak oczywisce szukam telefonu.
- HMMMMM, gdzie ja mogłam go zostawic ? Nigdzię się nie ruszałam, byłam tylko w kuchni i salonie. No do kurwy gdzie jest ten zjebany telefon.
-Tu go mam. Stałam tyłem do przyjaciółki i gdy sie odwróciłam to zobaczyłam ze trzymała go w ręce i machałam nim.
- CO, ale jak? Nieeeeee, zabije cię, ale to po koncercie.
 Podeszłam do czerwonowłosej i wziedłam od niej telefon i zadzwoniłam do Ptricka.
 *Rozmowa Blanki i Patricka*

Czekałam chwilkę zanim odebrtał.
 - Cześć Devon.- Devon to jego drugie imię, nikt tak na porawde nie zna jego nazwiska, dlatego  jego  znakiem rozpoznawczym było po prostu jego drugie imię.
- Cześć Blan, przeszkodziłaś mi w czymś ważnym. O boze, on sie tam rucha a ja do niego dzwonie. Trudno.
-Soki stary, ale mam do Ciebię sparwę. Ja z Camillą potrzebujemy kasy, wiem że masz roboty w chuj wiec prooosze. Chodziłam w kółko obgryzając paznokcię u lewej ręki.
  -Ty za 30 min w Magazynie a Payne o 22;30 Sekunda spóżnienia, wylatujecie.
 Nie czekając na moją odpowiedź rozłączył się.

*Koniec rozmowy Blanki i Patricka*
Przyjaciółka wyszła gdy rozmawialam do kuchni wiec gdy skończyłam rozmawiać to poszłam za nią.
- Ja mam za trzydzieci minut jechać na magazyny a ty dopiero o 22:30, wiec masz troche czasu. Muszę się iść przebrać, ojciec na pewno śpi wiec nie masz się o co martwić, wszytsko będzie ze mną okej. Wyprzedziłam jej pytanie i odwaracając się wyszłam z kunchni przwchodząc przez salon aż znalazłam się w holu. Założyłam trampki i czatrną skóre.
- Uważaj na siebie, na prawdę się o Ciebię boję! Nie chcę tego co było wcześniej,okej? Nie dziw się mi.
 Chodzi jej o to że prawie zostałam zgwałcona, nie chce o tym teraz mówic.
- Tak, wiem będę się odzywąć, jak nie wrócę przed drógą to dzwoń na policje.
 Podeszłam do czerwonowłosej i pocałowałam jej policzek i mówiąc ciche ,, pa'' i wyszłam.
 Przeszłam przez bramkę i wyszłam na ulice.
 Przechodziłam jak najkródszą drogą jaka może było .
Szłam przez ostatnią ciemną uliczkę i widziałam już swój dom.
 Przyspieszyłam, byłam już w połowie jezdni gdy poczułam że odrywam się od ulicy i laduje... na masce samochodu? Tak, na masce. A potem już tylko czułam jak z niej spadam i udeżam o ziemie. Ciemność.

Justin PO'V.

-...Tak, stary wszytsko jest juz załatwione, jedź tylko na are.... BUUM. Rozmówca po drugiej stronie nie odkończył.
 -Czekaj bro. - Nie czekając na jego odpowiedeź żuciłem telefonem na fotel pasażera i wyszłem z samochodu.
  Zatrzasnełem drzwi i ruszyłem na przud mojego skarba.
 Podeszłem i zobaczyłem obraz który chyba nikt nie chciał widziecć, leżała tam dziewczyna, kurewsko ładna. Justin ty dupku, ty ją potrąciłeś.
 Podszedłem do niej i sprawdziłem puls, wyczuwalny ale słaby. Miałem na sobie okulary i czapke więc nikt mnie nie rozpozna, do tej pory zleciały się gapię.
- CZEGO SIĘ GAPICIE, DZWOCIE PO KARETKE. Ryknołem zły. Ktoś odkrzyknął że to zrobił i mamy czekać.
 I co ja teraz zrobie? Musze zadzwonić do Scottera i powiedziec co zrobiłem.
 Wstałem i podszedłem do drzwi i je odworzyłem, jednym kolanem podparłem się na siedzieniu kierowcy i wyciągnołem rękę żeby wziąść telefon z fotelu obok. Wybrałem numer do Scotta i czekałem aż odbieże. Kretke już było słychac więc tylko nagrałem się na poczte i rozłączyem się.
Podszedłem do dziewczyny lężącej teraz na noszach i popatrzałem na ratownika i spytałem się do jakiego szpitala ją zabierają, odpowiedział że do ŚW. Judy.
 Podbiegłem do samochodu i ruszyłem z nimi.
 A  jeśli ona nie przeżyję?  Justin wyrzyuć to z głowy.
Bijąc się z myślami dotarłem do szpitala, wyszedłem z samochodu.
 Docierając  do recepcji po drodze mijając smutne i wesołe twarze. Dlatego nie lubie szpitali, są ponure.
 Co ja powiem rocepcionisce ? Nawet nie znam jej imienia.Nic.

-Przywieźli przed chwila tu moją dziewczyne- Zaczęłem, niedułgo będzie zobaczycie- Miała wypadek samochodowy.  Wie Pani gdzie ona leży ?
-Tak, sala operacyjna 104  piętro 4.- Odpowiedziała i zajeła się papierkową prace.
 Tak mocno ją potrociłem że na operacje musiała jechac?  Boże tylko daj jej siłe na walczenie. Pobiegłem szybko do windy i waliłem w przyciski żeby szybciej przyjechała, wiem ze to i tak nie pomoze ale jakos musze ten stres wyładować.
   Przyjechała wkońcu, myśląłem że będę sam, ale stała tam starsza pani, chyba tu pracuje.
 Wszedłęm do niej i nacisnełem przycisk z numerkiem 4 i czekałem az zamknął się drzwi.
 Tylko prosze nie odzywaj się do mnie.
-Hej Justin, spokojnie nie wydam Cię że to ty. Zastanawiasz się kim pewnie jestem. Jestem... Urwała i popatrzała się  na mnie, wczesniej patrzyła sie na sciane. Ma tak piękne niebieskie  oczy że można się w nich utopić. Czekałęm tylko na jej dalszą wypowiedz, ale chyba się nie dowiem bo byłem już na swoim piętrze.
 -Może innym razem jak się spodkamy to Tobie powiem. Chciała już wyjść z windy ale zatrzymałem ją lekkim usciskiem na ramieniu.
 -Prosze teraz mi powiedziec, mam duzo czasu. Muszę iśc pod salę operacyjną numer 4, tam możemy pogadac, dobrze? Kwineła tylko głowa i ruszyła prosto i potem w prawo. Usiedliśmy na różowych, plastikowych krzesełkach. Mineła chwila gdy się odezwała,
-Jestem twoją babcia, daj skończyć do pierą potem będą pytania. Jestem babcią od strony twojeo taty, nigdy nie mogą się z tobą spotykać,  jestem pokłucona z twoim tata. To chyba był koniec bo spusciła głowe i zaczeły jej spod powiek wypływac łzy, nie wiedziałęm co mam powiedziec, siedziałem i patrzyłem na jej kruczo-czarne włosy. Odjeło mi mowe.
-JA...Ja nie wiem co powiedziec, ojciec zawsze mówił że nigdy nie miał matki, że miał tylko ojca. Nie wiem co zrobić. Nie wiem jak masz na imie, gdzie mieszkasz, nic.
-Justin, kończy mi sie przerwa za 3 minuty, spodkamy się kiedyś to prozmawiamy, dobrze ? Otarła mokre policzki i uśmiechneła się krzywo, a ja tylko patrzyłem na nią.
Podeszła do mnie i  przytuliła i odeszła.
*
-Hallo, prosze pana, hallo !- Ktoś nad mo0im uchem krzyczał i szturchał moje ramie.
-Ymmmmmm, jeszcze pięć minut, proosze. - Mruknołem
-Pańska dziewczyna już się wybudziła z narkozy, czeka na pana. Gdy to usłyszałem to myślałem ze spadne z krzesła, odrazu wstałem poprawiłem się i ruszyłem za doktorem. Otworzył drzwi oznakowane numerkiem 56 i zaprosił mnie gestem ręki. Ale ja nie wiedziałem czy chce tam wejść. Dobra raz się żyje.
Wszedłem i to co zobaczyłem przeraziło mnie niezmiernie, nie dziewczyna tylko te wszytskie rurki. Już chyba mówiłem że nie lubie szpitali, sa nie fajne. Podeszłem do jej łóżka ze spuszczoną głową, przy niej tez była pielęgniarka, chyba jej zmieniała kloprówke.
-Mogła by pani nas zostawić samych ? Dziękuje. Kobieta tylko przytakneła głowa i uśmiechneła się.- Juz wiem kto mnie potrącił.  Od razu podniosłem wzrok a ta  dziewczyna tylko patrzyła na mnie, jakby ze smutkiem, rozczarowaniem?
- S...Skąd to wiesz? Zacząłem sie jąkac i złożyłem ręce jak do modlitwy.
- Podniosłeś głowe gdy stwierdziłam ze wiem kto mnie przejechał, a ty dałeś się nabrać. - Dziewczyna podniosła prawa rękę i przeczesała je włosami. Fioletowa wstążka. Belieber, super.
-Przepraszam, nie zauważyłem  Cię. Jak mogę Tobie to wynagr..... Nie dano mi dokończyć bo wbiegła czerwono włosa dziewczyna, podbiegła do mnie i strzeliła mi z liścia. Ał.
-Heeej, a to za co ? Przyłożyłem rękę do twarzy i masowałem lewy policzek.
- Za to że potrąciłeś moja przyjaciółkę, ciesz się ze ona tego nie zrobiła, zębów szukał byś do jutra. Nie obchodzi mnie że jesteś super gwiazdką popu, ale tez jesteś człowiekiem.


____________________________________


Przepraszam za błędy, wiem ze są bo je widze ale nie mam czasu ich poprawic.
 Tak jak obiecałam nieco długi jest.


:))












piątek, 21 listopada 2014

WAŻNE!!

 
 
 
Wiem nawaliłam, ale komputer mi się zepsuł. Spalił się,tak po prostu.
Jestem teraz na lekcji informatyki.
Wiem ze nik tego bloga nie czyta.
A więc MUSZE, ale nie chce. Zawieszam bloga na czas nieokreślony.
 
 
PRZEPRASZAM.
JAK WRÓCĘ TO BĘDZIE WIELKIE BUM.
DWA ROZDZIAŁY POD RZĄD.
Paaaa
:(

sobota, 8 listopada 2014

Rozdział Drugi




Doszłam do sklepu wzięłam potrzebne mi produkty i zmierzałam do kasy.
Zostało mi akurat na taksówkę,może ta przyjedzie. Wzięłam mój telefon i zadzwoniłam.
-Halo?-Sprawdziłam czy ktoś tam jest.
-Tak?
-Chciałabym zamówić taksówkę-Podałam jej adres i czekałam.
Po kilku chwilach przyjechała.
Wsiadłam na miejsce pasażera i podałam adres domu.
Przyglądałam się mu kontem oka,jest całkiem całkiem.
-Halo?Proszę Pani ?-Ktoś krzyknął.
-Huh?-Nie wiedziałam o co chodzi.
-Już jesteśmy.
-A.. um..No tak-Powiedziałam płacąc i wychodząc z pojazdu.
-daszmiswójnumer?-Wypowiedział to na jednym wdechu,prawie nic nie zrozumiałam.
-Ohh..Dobrze-Podałam i odeszłam.
Po co mu mój numer ?
No chyba po to żeby napisać,zadzwonić?
No tak wiem, i tak nie napisze.
skąd o tym możesz wiedzieć?
Bo wiem.
Zanim się obejrzałam już byłam na ganku.
Otwierając drzwi usłyszałam ojca.
-Gdzie ty kurwa tyle czasu byłaś.Kto to był ?-O boże, ledwo do domu weszłam a on już się drze.
-Byłam przecież w sklepie, o to mnie prosiłeś, tak?!-Krzyknęłam
-Nie tym tonem suko !Kto to był ?-Podskoczyłam jak podniósł głos.
-To był taksówkarz, starczyło mi na taxi więc zadzwoniłam !-Boże drogi, za co ja mam takiego ojca? Za co?Mamo wróć proszę !
-Kłamiesz!Bzykałaś się z nim w tym aucie !!-Co kurwa?On mnie oskarża za puszczanie się ?
-Tak kurwa, i  co jeszcze może piwo do tego !!?-Nie wytrzymałam i wbiegłam jak najszybciej do kuchni. Zrobię ten obiad  i wypierdalam z tego domu.

-Gotowe !-Krzyknęłam wchodząc do salonu z talerzem spagetti.
-Tato czy mogę iść już do siebie?-Chciałam iść przenocowac u Cam.(Camili)
-Tak-odpowiedzial chlodno, ruszylam w strone swojego pokoju.
-No to czas na mnie-Szeplelam i zaczelam sie pakowac.
Spakowalam sie tylko na jedna noc.Wzielam w reke papierosy i zapalniczke i ruszylam w strone okna, otworzylam je i wyskoczylam.



*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Czecs Moi Mili :*
oto nowy,krotki rozdzial :)
Przepraszam ze taki krodki i z opoznieniem ale nie mialam weny, wysiwetlenia, sa,male ale sa wiec czemu komentarzy nie ma ?
Jesli jestes daj zwykla kropke

Ps.Sory ze nie ma zmiekczen w droguej czesci ale pisze go w samochdzie :)

CZYTASZ-KOMENTUJESZ *-*

poniedziałek, 20 października 2014

Rozdział Pierwszy !



No Cześć, mam na imię Blanka.
Mam tylko tatę alkoholika.
Przyjaciółkę Camille
Wsparcia szukam w żyletkach, tańcu,muzyce.No ale dość o mnie.



Wchodząc pod prysznic myślałam o wszystkim ale o niczym.
Tyle myśli latało mi w głowie że stałam pod prysznicem 30 minut.
Zastanawia mnie jedna myśl, co by było gdybym miała Rozalie czyli moją matkę.
Zmarła zaraz po moim urodzeniu, ja w to nie wieże, może i miałam te trzy lub dwa latka ale ja ją doskonale pamiętam, to może wydawać się dziwne ale tak jest.
Ocknęłam się gdy usłyszałam walenie do drzwi.
Szybko wyszłam z pod prysznica i wysuszyłam ciało miękkim,puchatym,białym ręcznikiem.
Wyszłam z łazienki i pobiegłam do swojego pokoju by się ubrać. Bielizna była czarna,koronkowa.
Na siebie założyłam ten zestaw i zbiegłam po schodach tak szybko ze o mały włos się nie przewróciłam.
Najpierw popatrzałam przez Judasza* żeby upewnić się kto to.
Okazało się że to mój nachalny ojciec. Od razu otworzyłam drzwi i go wpuściłam.
-Kurwa, co tak długo te drzwi otwierałaś ?-Krzyknął tak głośni że pewnie cała ulica słyszała.
-Przepraszam, ale brałam prysznic i nie słyszałam nic przez wodę.-Powiedziałam to tak cicho ze chyba nie usłyszał.
-Co jest na obiad?Jestem zmęczony i głodny.-Tak? A czym tu kurwa się zmęczyć ?piciem ?Taa, akurat.
-Nic nie ma, w lodowce nie ma nic oprócz sześciu piw i sałaty lodowej.-Tak jest cały czas, dlatego potajemnie chodzę na obiady do P.Diane i Pana Bruca, a w zamian za to pomagam im w domowych czynnościach jak, wycieranie kurzy, chodzenie do sklepu, i takie tam.
-Masz kasę i w podskokach lecisz do sklepu.
-Dobrze,tatku-Boże za jakie grzechy ja mam takiego ojca ?Nic przecież źle nie robiłam?
Poszłam do przedpokoju i założyłam czarną wytartą skórę.
Wyszłam na ganek i ruszyłam w dwu kilometrową drogę do sklepu.Dziwicie się czemu tak daleko?Tak,ja też się dziwię.
*45 min później*
Przeszłam tak około kilometra i zauważyłam dobrze mi znaną tablice ogłoszeniową.Co czwartki są nowe newsy.
To co zobaczyłam było moim marzeniem od pięciu lat. Ale co ,z tego jak ja kasy nie mam na to...


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~Judasz- to ta mała dziura w drzwiach :)), nie umiem tłumaczyć rzeczy , haha :)


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No Heyo:)), tak wiem krótki ale to są dopiero początki.
Jak wam się podoba rozdział ?Dla mnie powinien być o 100 razy lepszy ale nie mam siły po chorobie :).
NO to do Następnego !! <3







sobota, 18 października 2014

PROLOG

Dwa różne światy
       On-Sławny,bogaty,miły,kochający to co robi.
       Ona-Odważna,miła,Belieber,nie majaca matki,ojca alkoholika,marzycielka,posiada talent artustyczny,tanczy Bboying.
      Co połączy tych dwoja ludzi,co się stanie gdy poznaja wspolnie tajemnice Blanki?
Czytając dalszą część dowiecie się wiecej o życiu Justina i Blanki.
.
-------------*-*-----------------
No Heyo czytelnicy, to jest mój pierwszy prolog.Mi nie zbyt sie,podoba ale jak juz pisalam jest to moj pierwszy prolog w zyciu :*,no to do pierwszego rozdzialu ;**

niedziela, 28 września 2014

BOHATEROWIE !




Blanka  Carter  (17 lat)
Mam na imię Blanka, z pochodzenia jestem Polką, ale jak miałam 9 lat to przeprowadziłam się z ojcem do Californii, Belieberką jestem od zawsze 


Camille Payne (17 lat)
Mam na imię Camille jestem z California, mieszkam tu od 2 roku życia. Belieberką jestem od 3 lat.



Melanie Simpson (18lat)
Razem z 
Becky jesteśmy elitą w szkole, zaliczylam już wszystkich natrętnych chłopaków.




Becky Ellis  ( 18lat)
Jestem elitą w szkole,nie jestem taka jak
Melanie. Ona spala ze wszystkimi chlopakami ze szkoly.Ja mam szacunek do siebie.


Justin Bieber (19 lat) |
Jestem sławnym piosenkarzem.Kocham moje Beliebers ponad życie.Mimo że kocham śpiewać to czasami mam dość
.Paparazzie mnie wkurzają najbardziej.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~





No to mamy BOHATERÓW  :))
po drodze jeszcze dojdą spokojnie !
Teraz tylko prolog i jechane po całości !!
Pytania ASK


Cześć :)

No Heyoo :)


Mam na imię Sandra,mam 13 lat i Belieber jestem 4-5 lat :))

Do tego bloga podchodzę już 4 raz,

Justin w tym opowiadaniu jest sławny,myślę że Wam się spodoba, za wszystkie błędy bardzo przepraszam.

Rozdziały pisałam wcześniej na kartkach w szkole jak się nudziłam XD :)

No to do Bohaterów ! :))


AAAAA i jeszcze jedno!,rozdziały będą się pojawiać co dwa tygodnie w niedzielę, chciałabym co tydzień ale bym nie wyrabiała, ale myślę ze będzie okey.



Pytania ASK
Twitter Twitter